Przyroda jest pełna cudów. Przykładem może być magiczne połączenie jednego atomu tlenu i dwóch atomów wodoru, które przybiera wielorakie, niezwykle ważne dla przyrody postaci. Jednym z nich jest śnieg, którego rolę zaczynamy dostrzegać dopiero, gdy zaczyna go brakować. Jedynie dorośli wspominają prawdziwe hałdy śniegu, które potrafiły uziemić ludzi w ich domach. Tegoroczna zima – przynajmniej póki co – także należy do tych łagodnych.
Śnieg i mróz nadają kształt całemu środowisku przyrodniczemu i warunkują jego istnienie. Jeżeli zabrakłoby białego puchu i dłuższych okresów zimna, świat wokół nas diametralnie by się zmienił. Śnieg to „darmowa” retencja w zimie, ten element bilansu wodnego ulega współcześnie przemianie. Niektórzy naukowcy mówią o „zimowej suszy”. Suszę rozumiemy jako brak wody w danym okresie, a w przypadku deszczowej zimy woda wprawdzie jest, ale szybko spływa i suszę odczuwamy na wiosnę, bo nie ma jej w przestrzeni zasilającej, np. systemy korzeniowe.
Jak pierzyna
Śnieg posiada jeszcze jedną ważną właściwość fizyczną – powietrze, które znajduje się pomiędzy poszczególnymi jego drobinami, sprawia, że temperatura na styku gleba-śnieg jest wyższa niż otaczająca go temperatura powietrza, co dodatkowo umożliwia dostęp do tlenu. Puszysty śnieg pełni funkcję „pierzyny – kołderki”, dzięki której zmieniają się warunki termiczne gleby. Wpływa zatem pozytywnie na świat zwierzęcy oraz endofaunę, która znajdują się w wierzchniej warstwie gleby. Dzięki temu organizmy mogą być aktywne, bo wykorzystują śnieg jako miejsce do dostania się do pokarmu. Jednak w leśnictwie ma to pozytywne i negatywne strony. Puchowa pokrywa śnieżna i związana z nią zimowa aktywność zwierząt niektórych gatunków oznacza często szkody w uprawach leśnych, młodnikach oraz podrostach. W przeważającej części wygrywają pozytywne aspekty – pokrywa śnieżna dobrze wpływa na faunę i florę. Ma istotne znaczenie dla płytko zakorzenionych roślin wielu gatunków, również tych zimozielonych, siewek i sadzonek młodych drzew, a także zwierząt, zwłaszcza tych niewielkich, które szybko się wyziębiają. Z izolacyjnych właściwości białego puchu korzystają głuszce, cietrzewie i jarząbki, które kryją się w zagłębieniach śnieżnych.
Gruba pokrywa śnieżna szczególne znaczenie ma w górach – przykrywa młode drzewka i sadzonki. Wówczas niskie temperatury i mocne wiatry nie zniekształcają ich części, które inaczej wystawione byłyby na działanie niekorzystnych warunków. A to jest bardzo istotne dla młodego pokolenia lasu.
Gatunkiem wymagającym corocznego „przemrożenia” jest świerk pospolity, jedyny rodzimy gatunek świerka, a zarazem jeden z podstawowych gatunków lasotwórczych w Karpatach i Sudetach oraz na rozległych obszarach północno-wschodniej Polski. Wraz ze wzrostem wysokości nad poziomem morza jego udział w drzewostanach wzrasta, aż w końcu staje się jedynym gatunkiem budującym las.
Gdyby zima przestała być zimą w wyżej położonej krainie świerka, wysokogórskie bory przestałyby istnieć. Bez ochronnego lasu, wiatry i deszcze błyskawicznie zlikwidowałyby cienką, z trudem wytworzoną warstwę gleby. Świerk nie zostałby więc zastąpiony przez „wspinające” się z dołu wraz z ociepleniem, inne gatunki drzew. Góry wylesiałyby się, stałyby się nagie. Tym samym przestałyby pełnić funkcję rezerwuaru, zasilającego ziemię wodą pochodzącą ze śniegu. Bezleśne, nie chroniłyby też przed powodziami.
Konsekwencje braku śniegu i mrozów, nawet jeżeli zjawisko dotyczyłoby tylko tak niewielkiego w końcu wycinka Polski, jakim są wysokie góry i skutkowałoby utratą jednego tylko gatunku drzewa – świerka pospolitego – byłyby niezwykle istotne.
Sztuczny śnieg
Co roku, miłośnicy sportów zimowych z utęsknieniem czekają na śnieżne zaspy. Rzeczywistość jest nieco sprzeczna z oczekiwaniami. Dlatego częstym rozwiązaniem jest sztuczny śnieg, który jest produkowany przez różnego rodzaju armatki śnieżne. Charakteryzuje się inną budową i strukturą niż ten naturalny. Nie jest to puszysta pokrywa tworzona z płatków, ale grudkowata i bardzo mocno zbita struktura. Ta utwardzona warstwa utrudnia wymianę gazową w wierzchniej warstwie gleby, co negatywnie wpływa na żyjące w niej organizmy. Sztuczne naśnieżanie budzi skrajne emocje wśród przyrodników. Przeciwnicy wskazują na fakt, że wyprodukowanie dwóch metrów sześciennych sztucznego śniegu wymaga zużycia około jednego metra sześciennego wody. Trzeba odpowiednio wyważyć, ile śniegu można wyprodukować, żeby przykryć dany stok, żeby nie spowodować szkody w obiegu wody w całym ekosystemie leśnym. Ponadto warstwa sztucznego śniegu może negatywnie wpłynąć na drzewostan wzrastający w bezpośrednim sąsiedztwie.