Jesus Imaz przed meczem ze Śląskiem Wrocław:
– Wszyscy pamiętamy przypadek Wisły Płock z ubiegłego sezonu, kiedy drużyna była liderem na początku rozgrywek, a obecnie gra w I lidze. Musimy pracować, skupiać się na kolejnych meczach. Iść krok po kroku, skupiać się na najbliższym rywalu – powiedział przed meczem ze Śląskiem Wrocław Jesus Imaz.
Hiszpan odniósł się do pierwszej pozycji, którą zajmuje Jaga po 6. kolejce. – To dobrze, że jesteśmy na szczycie, bo to znaczy, że mamy wiele punktów i wygraliśmy wiele meczów. Nie możemy się jednak tym zadowalać. Wszyscy pamiętamy przypadek Wisły Płock z ubiegłego sezonu, kiedy drużyna była liderem na początku rozgrywek, a obecnie gra w I lidze. Musimy pracować, skupiać się na kolejnych meczach. Iść krok po kroku, skupiać się na najbliższym rywalu. W niedzielę gramy ze Śląskiem, później czeka nas przerwa na zgrupowanie reprezentacji, co będzie okazją do jeszcze cięższej pracy. Musimy iść tą drogą – deklaruje.
W niedzielę „Żółto-Czerwoni” zagrają we Wrocławiu. – Ze Śląskiem czeka nas fajny mecz, oni mają trzy wygrane z rzędu, ale my możemy wygrać piąty mecz z rzędu. Jedziemy tam mocni, chcemy to udowodnić, że znajdujemy się w dobrej dyspozycji i przywieźć z Wrocławia komplet punktów – zapowiada.
Przeciwko Górnikowi Jesus przełamał strzelecką niemoc. – Myślę, że gol był istotny, nie tyle dla mnie, ale dla kibiców i osób mówiących o tej serii. To nie jest tak, że Jesus to Jagiellonia. Przecież nie zdobyłem bramki w trzech meczach, a my wygraliśmy je. To pokazuje że mamy dobry zespół. Sam wierzę w siebie, w moje umiejętności i wiedziałem, że w końcu mi wpadnie. Niemniej mamy na boisku 11 zawodników i każdy pracuje na rzecz drużyny. Ta seria potwierdza, że mamy silny zespół, a tym golem chciałem udowodnić, że nie zapomniałem jak się strzela – opowiada.
Co najskuteczniejszy zawodnik Jagi w Ekstraklasie mówi o swojej formie? – W meczu z Puszczą nie grałem dobrze i zdaję sobie z tego sprawę. Przeciwko Widzewowi zmarnowałem sporo sytuacji, być może pojawiła się wtedy nerwowość. Dookoła mnie pojawiło się dużo głosów o mojej nieskuteczności, ale już z Górnikiem rozpocząłem serię. Chcę podnieść Jagiellonię możliwie najwyżej w klasyfikacji. Nawet jeżeli nie strzelę, to zawsze najważniejszą będzie wygrana zespołu – podkreśla.
Czy mecz z Górnikiem był tym, co Jagiellonia chce grać regularnie? – To co zagraliśmy przeciwko Górnikowi, to była wizja trenera. Dużo nad tym pracowaliśmy i pracujemy. Oczywiście jest w drużynie sporo nowych twarzy które ciągle się adaptują, jest młodzież. Z każdym tygodniem to wygląda jednak lepiej, a wykonana praca przynosi efekty – ocenia.
Na której pozycji Hiszpan czuje się lepiej? – Kiedy jestem na boisku, to się cieszę. Kiedy gram jako „10” mogę więcej pograć piłką, rozgrywać ją. Jako napastnik muszę częściej walczyć przeciwko obrońcom, przepychać się, robić miejsce innym „dziesiątkom” jak Nene i Jarkowi Kubickiemu. Niemniej wiem, czego oczekuje ode mnie trener i chcę spełnić jego oczekiwania – wyjaśnia.
Gwiazdą Śląska jest inny piłkarz z Hiszpanii. – Erik Exposito to świetny napastnik, który zna naszą ligę. Znamy jego atuty, ale sami mamy świetnych obrońców. Adrian i Miłosz wykonali świetną robotę, w ostatnich trzech spotkaniach straciliśmy zaledwie dwa gole. Wiemy, co mamy robić. Erik jest w dobrej dyspozycji, ale i my czujemy się mocni – zakończył Jesus Imaz.
********************
Adrian Siemieniec przed meczem ze Śląskiem Wrocław:
– Wiemy, że musimy pracować jeszcze ciężej, aby ta pozycja nie była tylko incydentalnym zdarzeniem. Oczywiście atmosfera po wygranych jest znacznie lepsza, ale naszej pracy, ani wniosków po meczach nie mogą determinować same wyniki – powiedział przed meczem ze Śląskiem Wrocław trener Jagiellonii, Adrian Siemieniec.
Szkoleniowiec podsumował ostatnie dni. – Fajnie jest być liderem, ale wiemy ile trzeba było włożyć pracy, aby to osiągnąć. Jednocześnie wiemy, że trzeba pracować jeszcze ciężej, aby ta pozycja nie była tylko incydentalnym zdarzeniem. Spokojnie do tego podchodzimy, dalej robimy swoje, nic nie zmienia się w naszych założeniach, poza tym, że pracujemy jeszcze mocniej i ciężej niż do tej pory – zapowiada.
Śląsk ma za sobą zaległe spotkanie z Pogonią Szczecin. – Jesteśmy na początku sezonu i mówimy o profesjonalnym sporcie. Jedna taka sytuacja, w której drużyna rozgrywa mecz w środku tygodnia nie powinna mieć wpływu na jej dyspozycję. Oczywiście, wyglądałoby to inaczej, gdyby Śląsk od miesiąca rozgrywał spotkania co trzy dni. Nie sądzę, aby środowy mecz w Szczecinie miał duży wpływ, chociaż jakiś wpływ może mieć. My jednak o tym nie myślimy, chcemy przywieźć trzy punkty do Białegostoku. Czeka nas trudne zadanie, Śląsk wygrał trzy mecze z rzędu, wyglądają dobrze jako drużyna, my jednak mamy swoje cele oraz ambicje i nikt nie może nam zabronić, abyśmy pokazali się z dobrej strony i zwyciężyli w niedzielę – zapewnia.
Co można powiedzieć o naszym najbliższym rywalu? – Trzeba oddać Śląskowi, że to dobrze zorganizowana drużyna. Świadczą o tym statystyki, ale także ogólny obraz. Wrocławianie poprawili organizację w grze obronnej, mówimy o drużynie zdyscyplinowanej taktyczne. Z naszego punktu widzenia nic jednak się nie zmienia. Oczywiście, zwracamy uwagę na ich organizację gry, być może uwypuklimy pewne detale – dodał szkoleniowiec Jagi.
Jak prezentuje się sytuacja kadrowa w „Żółto-Czerwonym” obozie? – Sytuacja kadrowa jest bardzo dobra. Bojan wrócił już do treningów z nami. Na razie jest powoli wprowadzany, nie uczestniczy jeszcze we wszystkich zajęciach, powoli go indywidualizujemy, ale jest z nami, co bardzo nas cieszy. W przypadku pozostałych chłopaków, wszyscy są do naszej dyspozycji – opisuje.
Po ostatnich meczach w Jagiellonii nie tylko pierwszy zespół, ale także drużyna CLJ awansowały na pierwsze miejsca w tabeli. – Cieszymy się z małych rzeczy, doceniamy moment w którym jesteśmy jako klub. Fajnie, że drużyna grająca w CLJ prowadzi w tabeli, ale nie to jest najważniejsze. Trzeba podkreślić rozwój chłopaków z tej drużyny. To samo mogę powiedzieć o nas. Mamy w kadrze doświadczonych zawodników, mogłoby się zatem wydawać, że są oni już ukształtowani, ale z drugiej strony każdy z nich chce iść do przodu, jest głodny, dlatego cieszy mnie ich rozwój mentalny. Zdają sobie sprawę z miejsca i czasu, w którym są i chcą je maksymalnie wykorzystać – podkreśla szkoleniowiec.
Czy po wygranych drużyna pracuje inaczej? – Jak już podkreślałem, z pewnością naszego podejścia i mikrocylu nie będą determinowały wyniki. Tak samo pracowaliśmy przed i po spotkaniu z Rakowem, tak samo pracujemy teraz. Oczywiście, ciągle chcemy doskonalić elementy naszej gry, ale to jest ewolucja, a nie rewolucja. Każde spotkanie analizujemy bardzo szczegółowo i nie jest tak, że po wygranej mamy same pozytywne wnioski. Są także mankamenty, na których wyeliminowaniu bardzo nam zależy. Utrzymujemy spokój, chociaż zdecydowanie łatwiej pracuje się nam po zwycięstwach. Do wszystkiego jednak podchodzimy analitycznie i jeżeli jest coś do poprawy, to natychmiast to wyłapujemy – wyjaśnia trener.
Czy Jagiellonia deklaruje walkę o najwyższe cele? – Być może nasze deklaracje mogą brzmieć zachowawczo, ale mówiąc że skupiamy się na każdym kolejnym meczu, po prostu opisujemy naszą pracę. Niezależnie od wyniku skupiamy się tylko na najbliższym rywalu, chcemy wygrać kolejne spotkanie. Tylko takie podejście sprawia, że obecnie jesteśmy w takim momencie. Wszyscy jesteśmy ambitni, nikt nie zabroni nam marzyć. Czy my wygramy we Wrocławiu? Nie wiem. Gramy na wyjeździe z dobrym zespołem, silnym mentalnie, na fali wznoszącej. Ale my jedziemy tam z konkretnym celem. Chcemy wygrać i nie są to puste słowa. W kontekście rundy skupiamy się na pracy, a na podsumowania przyjdzie czas – zakończył Adrian Siemieniec.
Źródło: Jagiellonia Białystok