Kocia kawiarnia w Augustowie jest kolejny w Polsce miejsce, gdzie można spędzić czas w towarzystwie kotów, kosztując pyszne napoje czy desery. Pomysł zrodził się po raz pierwszy w tajwańskiej Tajpej i Japonii, aż z czasem dotarł również do Polski. To idealne miejsce dla osób, które kochają zwierzęta i chcą jednocześnie odpoczą
. Czy jest coś lepszego niż relaks po ciężkim dniu wśród mruczków z kubkiem ciepłej kawy? Jako miłośnik kotów wydaję mi się, że nie.
Inicjatywa kocich kawiarni
Kocie kawiarnie najczęściej pełnią funkcję domów tymczasowych, zapewniając mruczkom ciepły kąt i jednocześnie szansę na adopcję. Współpracując ze schroniskami oferują pomoc zwierzętom, ale również budują pozytywny wizerunek firmy wśród klientów.
“Biszkopt Cafe” – kocia kawiarnia w Augustowie
Kocia kawiarnia w Augustowie znajduje się przy rynku Zygmunta Augusta 26. To trzecie takiego typu miejsce, które odwiedziłam. I tak samo pozytywnie mnie zaskoczyło. Oprócz kotów rezydenckich, są również te, które można adoptować. Już kilka z nich znalazło dom, więc trzeba przyznać, że inicjatywa jest świetna i super, że się sprawdza.
Jedzenie w “Biszkopt Cafe”
Dostaniemy tu ręcznie robioną lemoniadę, lody, różnorodne desery, kakao, herbatę czy kawę. Przyjechaliśmy wcześnie, więc zamówiliśmy śniadanie angielskie x2, naleśniki z dżemem (opcje śniadaniowe serwowane od 10 do 14), kawę białą, cappuccino, porcję sernika oreo oraz matchę. Nie było nic, co by mi nie smakowało. I przede wszystkim byłam zadowolona, że w końcu mogę spróbować matchę i spróbować oprócz tej, którą przygotowuję sama w domu, bo w mojej okolicy oraz w mieście rodzinnym żadna restauracja nie ma jej w ofercie.
Dziewczyny z obsługi są bardzo miłe i można z nimi porozmawiać. Chętnie opowiadają o kotkach i widać ich zaangażowanie oraz to, że wkładają całe serce w swoją pracę.
Kocie towarzystwo
Największym towarzyszem jest czarny kot Batman. Jego ulubionym miejscem jest lada, stąd najczęściej można go spotkać wypoczywającego przy terminalu. Mruczek dokładnie sprawdza, czy dziewczyny wykonują wszystkie obowiązki prawidłowo, a gdy tylko odpocznie, robi za monitoring, wspinając się po kocich półkach i spoglądając na gości z góry. Gdy poczuje tylko zapach bekonu lub parówek z oferty śniadaniowej, od razu przylatuje do danego stolika i siedzi razem z gośćmi natomiast regulamin jasno mówi o zakazie dokarmiania.
Jest również kotka Perła. Cała biała, z ciemnymi pręgami na ogonie. Miłośniczka polowania, więc nie oszczędzi żadnej muchy i każda trafi prosto w jej łapki. Uwielbia zabawy, a w wolnych chwilach odpoczywa, wygrzewając się na parapecie wśród wpadających przez okno promieniach słońca.
Po kociej kawiarni biegały także niespełna trzymiesięczne kociaki – rodzeństwo Lilo i Stich. Nie należą do stałych rezydentów, więc można je zaadoptować. Najlepiej, gdyby ktoś wziął je w dwupaku, gdyż już od samego początku są ze sobą zżyte i gdy tylko Stich straci z oczu siostrę, od razu zaczyna miałczeć i ją szukać.
Kocie kawiarnie zyskują na coraz większej popularności w Polsce, a Ci, którzy uwielbiają koty koniecznie muszą odwiedzić takie miejsca. Gwarantuję, że prędko z nich nie wyjdziecie! Adriana Bucik
dla Podlaskie.news