Babcia pani Reginy była mistrzynią kuchni. Przygotowywała wesela, chrzciny, stypy. Do pomocy zawsze wołała wnuczkę. A ta się nie opierała i chętnie wspomagała babcię. Teraz to Regina jest mistrzynią: sękaczy, mrowisk i tortów Napoleon.
Pani Regina Pik ma potwierdzenie swojego mistrzostwa w perłach. Pierwszą „Perłę” – kulinarną, najwyższą nagrodę w ogólnopolskim konkursie „Nasze kulinarne dziedzictwo – Smaki Regionów” – zdobyła w 2013 r. za tort francuski Napoleon, drugą – w 2016 r. – za sękacza. W 2022 r. w etapie wojewódzkim tegoż konkursu zajęła I miejsce w kategorii ciasta: za mrowisko.
Kulinarne początki
Pani Regina ma całe zeszyty zapisane recepturami od babci, mamy, wujenki i teściowej. Choć kulinarną pasją zaraziła ją przede wszystkim babcia. Była nieformalną firmą cateringową, bo kiedy trzeba było przygotować wesele, zajmowała się organizacją wszystkiego: od świniobicia, poprzez gotowanie, pieczenie i dekoracje. Pani Regina – spośród czwórki swojego rodzeństwa – najczęściej była przez babcię wybierana do pomocy w kuchni.
– Do dziś pamiętam, jak malowałam czekoladą kapelusze pieczonych w formie grzybków, takich ciastek – opowiada Regina Pik. – Ale u nas w domu też dużo się piekło, bo rodzina spora. I każdy miał swoje obowiązki. Choć, jak mama gdzieś wyjeżdżała, to zawsze mnie przypadało przygotowanie obiadu – śmieje się pani Renia.
Pomagała też swojej wujence, specjalistce od sękaczy.
– Wujenka jeździła ze swoimi sękaczami do Warszawy, na jarmarki organizowane przez Cepelię. A ja razem z nią – wspomina. – Zresztą od niej bardzo dużo się nauczyłam, choć ona samouk, ale z wielkim talentem. I od niej mam taką wiedzę, żeby robić przede wszystkim to, co nas cieszy. Czyli w moim przypadku – ciasta!
Pani Regina podkreśla, że kiedy była nastolatką nie planowała, że będzie piec zawodowo. Los jednak tak ją kierował, że zawsze była blisko kulinariów.
– Kiedy wyszłam za mąż, okazało się, że teściowa jest szefową Koła Gospodyń Wiejskich, w którym dużo się gotowało. Ona też przygotowywała, jak moja babcia, różne wesela i stypy. To ja razem z nią – opowiada. – Aż w końcu, kiedy teściowie wyjechali za granicę, by pomagać córce przy dzieciach, poszłam do pracy. Do restauracji.
Pani Regina pracowała w restauracji Sodas w Puńsku. Tam ćwiczyła swoje umiejętności kulinarne, tam też się okazało, że ma talent do ciast.
– Jak mój szef, Paweł Krakowski, miał ważnych gości, chciał komuś sprezentować coś słodkiego, zawsze mnie prosił, żebym upiekła i ułożyła mrowisko – opowiada pani Regina. – A to praca mozolna, wymaga dużo cierpliwości. Kiedyś układałam płatki mrowiska poziomo, ale już u mnie w firmie, razem z dziewczynami, układamy je pionowo, zwinięte w takie rurki. Żeby inaczej było. I jeszcze piękniej wyglądało.
Jednak największą sławę przyniósł pani Reginie nie sękacz czy mrowisko, a tort Napoleon.
Napoleon i Mońki
Przepis na tort pochodzi od teściowej. Początkowo pani Regina piekła go na uroczystości rodzinne, jako prezent dla bliskich znajomych, jednak informacja o jego wyjątkowości rozchodziła się pocztą pantoflową, jak świeże bułeczki. Prosiła o niego rodzina, prosili przyjaciele, znajomi bliżsi i dalsi.
– Ale kiedy już dużo zamówień się zrobiło, postanowiliśmy z mężem, że czas założyć działalność. I tak przez tego Napoleona powstała moja firma „Ciasta domowe Reni” – wyjaśnia ze śmiechem pani Regina.
A sam tort łatwy do zrobienia nie jest. Jego przygotowanie zajmuje do trzech dni!
– To bardzo pracochłonne ciasto – przyznaje pani Regina. – Ale warto czekać na efekt.
Jak powstaje Napoleon? Z ciasta francuskiego. Pani Regina robi je wieczorem, by przez noc postało. Z rana rozwałkowuje na papierze i znowu odstawia – do wieczora. Wówczas je piecze. I ponownie odstawia na całą noc. Kolejnego dnia rano przygotowuje krem i masę morelową. Krem powstaje z mleka i żółtek utartych z cukrem oraz masłem – Tylko tym z MSM Mońki! – każe podkreślić pani Regina.
Z kolei do masy morelowej, morele suszone trzeba porządnie opłukać, zostawić na jakiś czas, by napęczniały. Następnie zmielić i zagotować z wodą. Żółtka jaj wymieszać z kisielem cytrynowym, dodać morele, delikatnie zagotować – gotowe!
Na jeden tort Napoleon potrzeba pięciu placków ciasta francuskiego o grubości ok. 1,5 mm. Upieczone i odstane już przez noc płaty ciasta przekładamy na zmianę kremem i masą morelową i, oczywiście, po raz kolejny zostawiamy na noc, by zwilgotniały i przeszły smakiem.
– Tort trzeba trzymać w lodówce, ale żeby smak był idealny, na dwie godziny przed podaniem, wyjąć z chłodu. Musi złapać temperaturę pokojową – zaleca pani Regina.
Bardzo dobre ze sklepu
Spośród oferty wypieków pani Reginy największą popularnością cieszył się oczywiście tort Napoleon i mrowiska. Dwa lata po otwarciu firmy pojawił się także sękacz.
– To mąż mnie namówił, a wujenka pomogła. Nauczyła moje pracownice. Zamówiliśmy dwie maszyny, takie specjalnie pod nasze potrzeby robione i pieczemy sękacze do dziś – opowiada pani Regina.
To jednak nie cały asortyment. U pani Reni można kupić wiele ciast z przepisów jej babci i wujenki, które pani Regina piecze od lat. – Sernik rosa, makowiec japoński z jabłkami, śmietanowiec. I domek Baby Jagi, to smak z mojego dzieciństwa – wymienia.
Są też takie, których recepturę pani Regina sama tworzy. – Bo ja tak mam, że lubię coś nowego wymyślać. Inaczej łączyć, dopasowywać, żeby mi smakowało i mnie ciekawiło – wyjaśnia i za przykład stawia swoje ciasto „Bardzo dobre”: na biszkopcie, z dżemem porzeczkowym, kremem budyniowym i galaretką. – Nie wiedziałam, jak je nazwać, ale ci, co spróbowali, mówili, że bardzo dobre! To tak zostało i doskonale się sprawdza.
Wszystkie smakołyki pani Reginy można kupić w pracowni w Puńsku, ale też w firmowym sklepie w Suwałkach.
– Otwarcie tego sklepu to było moje marzenie i strzał w 10-tkę – zdradza pani Regina. – Świetne miejsce, w centrum, blisko galerii. Ideał! Przed świętami to tam półki puste, bo tylko na zamówienia robimy, tyle ich mamy!
Klienci oprócz zakupów ciasta w sklepie, zamawiają je także telefonicznie i mailem – z odbiorem w sklepie bądź w pracowni. Choć zdarzało się, że wędrowały także w walizce.
– Sama wiozłam sękacze i mrowiska w walizce do Niemiec, czy nawet Kanady – śmieje się pani Regina. – A wiem, że klienci też je wożą i to nie tylko po całej Polsce, ale i Europie!
tekst i fot.: Urszula Arter, Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego
Reni ciasta domowe
Szkolna 21, 16-515 Puńsk
Tel.: 511 127 689
Strona na FB: Domowe Ciasta Reginy Pik
Strona w bazie produktów lokalnych.
Gdzie kupić?
– w Puńsku w pracowni przy ul. Szkolnej 21
– w Suwałkach w sklepie firmowym przy ul. Noniewicza 44a
Źródło/Fot.: Województwo Podlaskie